Kiedy podjąć decyzję o rozwodzie?
Nie odkładaj decyzji o rozwodzie w nieskończoność.
- kłóć się „z klasą”, nie wywlekaj brudów tylko operuj konkretami
- nie kieruje się emocjami
- poradź się fachowców
Słowa- jaką mają moc i kiedy ranią najbardziej.
Jeśli się dobrze rozwiedziemy będziemy mieli zdrowsze psychicznie dzieci, dobre relacje z byłym mężem w przyszłości, będziemy w stanie usiąść razem przy jednym stole.
Kłócąc się i obwiniając zaprzepaszczamy coś, co jest najbardziej cenne: relacje, które mogą zaowocować w późniejszym życiu. Więź z mężem bywa czasami bardzo silna, często zdarza się wychodzimy za mąż wcześnie, właściwie dojrzewamy, dorastamy razem, to silna relacja . Byłoby dobrze usiąść wspólnie do Wigilii, spędzić razem komunię dziecka, ślub i cieszyć się jego szczęściem. Rodzice nie powinni być skłóceni.
Popatrzmy na nasz rozwód ze świadomością emocjonalną i przeprowadźmy go w zdrowy sposób, zdrowo dla kobiety, mężczyzny i dzieci. Jesteśmy przecież rodziną do końca życia. Rozwód jest jak operacja na otwartym sercu. Jest bardzo trudna, ale jest potrzebna i można przez nią przejść. Jeżeli jednak będzie przeprowadzona przez złych fachowców, brudnymi narzędziami, to może się źle skończyć. Musimy mieć w sobie świadomość przejścia zdrowego rozwód z korzyścią dla całej rodziny. Najlepszym rozwiązaniem jest rozwieść się ugodowo, szybko i przyjaźnie, ale nie za wszelką cenę.
Połowa kobiet i większość mężczyzn żyje z rozwodową traumą jeszcze 10 lat po rozwodzie. Przeciąganie sytuacji, w której wiadomo, że nie możemy dogadać się z drugą osobą, nie ma sensu. Nie łudźmy się, że mąż zmieni zdanie i wróci do nas porzucając „młodszy model”. Im bardziej odwlekamy decyzję o rozwodzie, tym bardziej cierpimy i tym większe ryzyko, że padną złe, raniące słowa. A nikt nie potrafi zranić nas tak mocno i celnie, jak ktoś kto nas kochał i kogo kochaliśmy. Kto nas dobrze zna.
Im dłużej odwlekamy decyzję o rozwodzie tym bardziej narasta w nas żal i złość, zaczynają puszczać nam nerwy. Pamiętajmy, że lepiej rozwieść się w przyjaźni niż się ze sobą skłócić na zawsze. A w miarę upływu czasu, w niepewnej sytuacji, pojawią się kłótnie, przepychanki, wzajemne robienie sobie na złość. Zdrada jest trudna do przełknięcia, trudno pogodzić się z myślą, że on nas już nie kocha, myślimy: „on wróci, może jeszcze nie czas, może spróbuję mu przebaczyć, może uda nam się jeszcze być razem, może nie będę się jednak rozwodziła. Mimo że mąż dawno już się wyprowadził i ma drugą kobietę, ciągle mamy nadzieję, że do nas wróci, próbujemy go ściągnąć do domu, udajemy że jesteśmy chore, nieszczęśliwe, w depresji, piszemy płaczliwe sms-y, wysyłamy tęskne mejle albo zapewniamy o swojej miłości. Tymczasem mężczyzna chce się wyzwolić, jest już na etapie budowania drugiego związku i w takiej sytuacji nie tylko ucieka, ale też staje się niemiły. Chce zniechęcić małżonkę do myśli, że może jeszcze wrócić.
Pojawiają się kłótnie.
Mówienie sobie przykrych rzeczy jest absolutnie niepotrzebne. Jeśli w dodatku są w tym wszystkim dzieci, to one cierpią najbardziej. Nie wiedzą za którym z rodziców się opowiedzieć, czują się winne, nienawidzą raz mamy, raz taty. Nie doprowadzajmy do takich sytuacji. Nie budźmy wzajemnej nienawiści. Dajmy sobie szansę na lepsze życie. Im szybciej podpiszemy dokumenty i złożymy papiery rozwodowe tym lepiej. Można to załatwić w trzy miesiące, oczywiście gdy możliwa jest ugoda.